💻 Dlaczego informatycy
nie lubią audytu RODO
1. Audyt to „papierologia”, nie technologia
Informatycy są praktykami — wolą konfigurować systemy, niż
wypełniać tabele i formularze.
Audyt RODO często skupia się na dokumentacji, politykach i procesach, a nie na
faktycznych zabezpieczeniach technicznych. Dla specjalisty IT to strata czasu,
bo nie widzi tu bezpośredniej wartości technicznej.
2. Brak wspólnego języka z działem prawnym
RODO to domena prawników i inspektorów ochrony danych,
którzy operują pojęciami typu „podmiot przetwarzający” czy „zasada
minimalizacji”. Informatycy myślą raczej o serwerach, logach i backupach.
Efekt? Trudna komunikacja i wrażenie, że audyt to „obca planeta”.
3. Obawa przed wskazaniem błędów
Audyt to zawsze ryzyko, że ktoś znajdzie lukę w
zabezpieczeniach lub błędną konfigurację. Nawet jeśli drobną, to dla
informatyka oznacza to potencjalną krytykę lub dodatkową pracę.
4. RODO postrzegane jako „hamulec” innowacji
Część specjalistów IT uważa, że przepisy ograniczają swobodę
wdrażania nowych rozwiązań — np. chmurowych czy analitycznych. Audyt RODO bywa
więc traktowany jako przeszkoda w eksperymentowaniu i automatyzacji.
5. Brak zrozumienia celu audytu
Gdy audyt jest źle zakomunikowany („bo trzeba”), informatycy
nie widzą sensu.
Ale jeśli pokaże się, że chodzi o realne bezpieczeństwo danych i
usprawnienie procesów, postawa zmienia się diametralnie.
🔄 Jak to odwrócić?
- Włącz
IT w planowanie audytu od początku.
- Używaj
konkretów technicznych zamiast prawniczego żargonu.
- Pokaż,
że audyt to szansa na usprawnienie i ochronę zespołu IT przed
incydentami.
- Doceniaj
rolę informatyków – to oni faktycznie realizują zasady RODO w praktyce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz