Najprościej: administrator danych zaczyna „poważnie”
zajmować się RODO wtedy, gdy pojawia się realne ryzyko, a nie dopiero gdy
„trzeba mieć dokumenty”. W praktyce są trzy momenty zapalne:
🔥 1. Gdy zaczyna zbierać
więcej danych lub przetwarzać je w bardziej złożony sposób
Np. wdrażasz CRM, prowadzisz rekrutację, startujesz
e-commerce, instalujesz monitoring.
Wtedy pojawiają się pytania: jaka podstawa? jak długo? kto ma dostęp? czy mamy
umowy powierzenia?
👉 Dlaczego? Bo
rośnie odpowiedzialność, a wraz z nią ryzyko naruszenia i konsekwencji.
🔥 2. Gdy organizacja
zaczyna rosnąć
Przedsiębiorca jednoosobowy często „jakoś to ogarnia”.
Ale gdy pojawia się kilku pracowników, zewnętrzni usługodawcy, procesy HR/IT,
współprace B2B – chaos informacyjny przestaje być akceptowalny.
👉 Dlaczego? Wzrost
= więcej procesów = więcej danych = większa szansa wpadki.
🔥 3. Gdy wydarzy się coś,
co „obudzi” ADO
Czyli:
- incydent
(np. e-mail do złego odbiorcy),
- pytania
klientów o prawa osób,
- kontrola
ZUS/US/PIP,
- zapowiedź
kontroli UODO,
- audyt
kontrahenta,
- wymóg
z przetargu.
👉 Dlaczego? Bo
dopiero wtedy przedsiębiorca widzi, że brak procedur to realne ryzyko
biznesowe, a nie „papierologia”.
📌 Kiedy powinien
zacząć?
Zanim pojawi się skala i zanim przyjdzie problem. W
praktyce:
już przy pierwszym procesie, który wymaga stałego przetwarzania danych
osobowych – czyli bardzo wcześnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz